wtorek, 2 lutego 2010

Polskie Forum Społeczne w Malborku

O wspólnych problemach bezrobotnych i związków zawodowych oraz formach współpracy przy realizacji wspólnych celów rozmawiali w piątek, 29 stycznia, w Malborku przedstawiciele organizacji społecznych. Dyskusje toczyły się wokół powołania ogólnopolskiego Forum Socjalnego, zaś większość rozmów praktycznych dotykała powiatu bytowskiego.

Najwięcej uwagi dyskutanci poświęcili problematyce przedstawionej przez Ewę Hincę i Zofię Derę, obie z Komitetu Obrony Praw Bezrobotnych w Miastku. Komitet zajmuje się obroną praw osób wykluczonych społecznie z powodu długotrwałego bezrobocia. To dotyczy przede wszystkim osób w takich miejscowościach jak Czarna Dąbrówka (pow. bytowski), w której działa Dera, czyli terenów popegeerowskich. Tam w imię ideologii miast uzdrowić państwowe gospodarstwa rolne, zlikwidowano je, skazując setki ludzi na długotrwałe bezrobocie. - Bo tu po prostu nie ma żadnej innej pracy - podkreśla Zofia Dera. Sporo miejsca poświęcono problemowi marnotrawstwa środków publicznych na wystrój urzędów pracy, ośrodki doradztwa zawodowego i szkolenia, za którymi nie idą ani środki na bezrobotnych, ani środki na pracę, ani realne szanse znalezienia sobie pracy. Widoczne jest to zwłaszcza na wsiach, w których nie ma firm a głownym pracodawcą jest urząd gminy i szkoła, która w rzeczywistości "produkuje" kolejne pokolenia bezrobotnych. Władza prowadzi w ten sposób działania pozorowane, które z rzeczywistością zwykłego bezrobotnego mają niewiele wspólnego.

- Prowadząc w powiecie bytowskim oddział - punkt Banku Żywności w Pile - oraz jadłodajnię dla ubogich, widzę przede wszystkim, że polska ustawa o pomocy społecznej kwalifikuje się do zmiany, ponieważ nie kształtuje społecznej użyteczności ani nie pomaga w powrocie z wykluczenia, lecz uczy postawy roszczeniowej - mówiła Ewa Hinca. - Powinno być coś w zamian za świadczenia socjalne, coś co bezrobotny czy wykluczony mógłby robić na rzecz społeczności, na przykład na rzecz stowarzyszeń. Za to otrzymywałby pomoc. Przecież nie ma nic bez pracy!

Należy dodać, że powiat bytowski, choć sam dość zróżnicowany jeśli chodzi o stopę bezrobocia, jest i tak w niechlubnej czołówce województwa pomorskiego. Tu bezrobocie średnio osiąga ponad 20 procent, natomiast na tę średnią składa się zarówno stosunkowo niskie bezrobocie w Bytowie jak i około 90-procentowe bezrobocie we wsiach popegeerowskich. Szeroko poruszaną kwestią stała się zaś aktywna polityka wobec tego problemu, a nie pozostawiania ludzi samych sobie. Bo to generuje patologie, od szarej strefy począwszy po uzależnienia i degradację poszczególnych osób.

To właśnie podkreślają obecne wśród słuchaczy działaczki Młodych Socjalistów, że my, społeczność nie możemy dopuszczać do tego, żeby skutkiem nierozważnych i przeideologizowanych decyzji o likwidacji PGRów, setki ludzi lądowały na marginesie społecznym, żyjąc od flaszki do flaszki bez żadnych pozytywnych perspektyw.

Dyskutanci stwierdzili, że istnieje pilna potrzeba aktywnej roli gminy oraz państwa, nie polegającej na rozdawnictwie, ale na tworzeniu rozwiązań systemowych. Póki co związki zawodowe są wykorzystywane jako straszak na bezrobotnych, którzy częstokroć paradoksalnie woleliby, aby nie istniał nawet Kodeks Pracy, zaś bezrobotni są wykorzystywani jako straszak przeciwko związkom zawodowym i ich dążeniom do poprawy sytuacji pracownika. Zbigniew Kaźmierczak (PPS) podkreślał także, że wadliwą jest ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji. Stworzyła ona sytuację, że to nie pracownicy ale związki zawodowe częstokroć przejmują rolę podmiotu. - A potrzebujemy autentycznych rad pracowniczych z prawdziwego zdarzenia, bo uzwiązkowienie w Polsce na razie mamy mizerne - mówił.

W dyskusji poruszono także przykład działania spółdzielni socjalnych. Mówił o nich szczegółowo Bogusław Kaczmarek ze Stowarzyszenia Krzewienia Edukacji Finansowej z Gdyni, który tą tematyką się zajmuje. Spółdzielnia socjalna to forma działania przedsiębiorstwa, w której spółdzielcami, czyli właścicielami firmy, są aktualni pracownicy. Przez to jest to sprawiedliwa forma. - A trzeba dodać, że spółdzielnie społeczne mogą zakładać nie tylko określone w ustawie grupy obywateli, lecz może to zrobić także związek zawodowy lub stowarzyszenie jako osoba prawna, po to by na przykład ratować upadający zakład i jego pracowników - tłumaczył. Korzyści z takiego rozwiązania są oczywiste: zakład i pracownicy nie muszą wówczas dźwigać bagażu zapewnienia właścicielowi zysku, lecz mogą zająć się pracą i zaspokajaniem potrzeb społecznych w swojej branży.

Ryszard Prątkowski (Attac Polska) podkreślał konieczność zjednoczenia się prosocjalnych sił, zwłaszcza bezrobotnych i pracowników, którzy nawzajem na siebie są napuszczani przez kapitalistów w celu maksymalizacji zysków bez żadnego umiaru. - Takie już jest prawo fizyki, że słabszy element pęka pierwszy. Dopóki to kapitał jest silniejszy niż pracownicy, to pracownik pierwszy będzie ulegał. Trzeba działać w tym kierunku, aby to pracownicy byli silniejsi niż kapitał, by w sytuacji obniżania ceny produktu nie szło wyłącznie cięcie kosztów pracy, ale także cięcie zysków kapitalisty. - Problem jednak polega przede wszystkim na tym, że musimy na te sprawy patrzeć globalnie, a nie tylko lokalnie, ponieważ w szerszej perspektywie, wystarczy jeden kraj, który nie uznając minimalnych standardów pracowniczych wyprodukuje towar znacznie taniej niż inne, to pozostałe będą zmuszone także zejść na złą drogę albo ekonomicznie paść. Dlatego musimy działać wspólnie i globalnie. Fundament działania globalnego jest jednak działanie lokalne - w regionach.


---

Tekst udostępniony przez redakcję portalu www.kaszebskorewolucejo.pl

---

Debata pod nazwą:

„Bezrobotni w obecnym systemie politycznym.

Aktywizacja w ramach związków zawodowych i Polskiego Forum Społecznego”

odbyła się 29 stycznia 2010 w Malborku.

Organizacja: Polskie Forum Społeczne przy współudziale: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Stowarzyszenie Attac.